Wsparcie psychologiczne na buddyjskiej ścieżce

 

Ten wpis zrodził się z moich doświadczeń i przemyśleń wynikających z podążania ścieżką duchową oraz z terapeutycznej pracy z ludźmi. Zauważyłam, że często osoby praktykujące borykają się z trudnościami, na które medytacja ani nauki Dharmy nie są i nie mogą być odpowiedzią. Osoby te – w naturalny sposób – pragnąc łączyć swoje duchowe doświadczenie z szukaniem uzdrowienia emocjonalnego poszukują psychoterapeutów, którzy mają podobne doświadczenia duchowe (oraz oczywiście odpowiednie kompetencje zawodowe). O ile mi wiadomo nie ma wielu takich terapeutów. Z dużym entuzjazmem pragnęłabym dodać coś od siebie, by zapełnić tę lukę. Z entuzjazmem dlatego, iż dotąd pracując z osobami, które również były na ścieżce duchowej widziałam jak wielkim zasobem może być ten fakt. Terapeuta mający odpowiednią wiedzę i doświadczenie może pracować łącząc psychologię z duchowością i wspierać osobę w uzdrawianiu i wzroście w zupełnie wyjątkowy i powiedziałabym nawet przyspieszony sposób. Jak to się dzieje? Wglądy, doświadczenia, emocje pojawiające się podczas praktyki mogą być głębiej poruszane i rozumiane podczas psychoterapii, z kolei często to, co wydarza się na sesji terapeutycznej również ma wpływ na praktykę i rozumienie nauk. Generalnie opis jest dość suchy i przykładowy a doświadczenie takiej pracy bardzo żywe, dynamiczne i poruszające.

W moim odczuciu – w idealnej sytuacji – jedno bardzo wspiera i inspiruje drugie (duchowa ścieżka – wzrost psychologiczny, rozwój emocjonalny – eksplorowanie obszarów duchowości). Napisałam, iż w sytuacji idealnej gdyż niestety często te dwa obszary nie rozwijają się w zrównoważony sposób, co prowadzi do pewnych kłopotów.

Od strony osoby medytującej kłopot może polegać na tym, iż pokładamy całkowitą ufność w ścieżkę duchową i pozostajemy ślepi na nasze nieuzdrowione tematy uczuciowe. Może nam się wydawać, że wznieśliśmy się ponad to gdy w istocie zostawiliśmy niezałatwione sprawy i one będą do nas powracać – wprost albo w przebraniu, w którym coraz ciężej będzie je rozpoznać (np. pod postacią choroby albo nagłych wybuchów emocjonalnych albo w formie jakiegoś zastoju, blokady…). To, co musimy zrobić – niestety – to wrócić do tych tematów – doświadczyć ich w pełni i w ten sposób je zamknąć lub też mieć świadomość, iż one są takie, jakie są: trudne, nieprzyjemne, wstydliwe. Autentyczne podążanie ścieżką duchową (jakąkolwiek) wymaga od nas mówienia prawdy sobie samemu. Mogę żyć w złudzeniu, iż jestem takim wspaniałym wieloletnim praktykującym buddystą, ale jeśli życie codzienne, bliskie osoby, ludzie z sanghi sygnalizują mi, że coś jest nie tak to mszę przyjąć, że właśnie tak jest. Choćbyś spędzał na poduszce nie wiem ile godzin, a masz fatalną relację z żoną lub zaniedbane kwestie zdrowotne to – przykro mi – coś jest bardzo nie tak i twoja ścieżka duchowa nie zmierza we właściwym kierunku. Kiedy otwierasz oczy (właściwie to serce i umysł) na prawdę zaczynasz widzieć jak się rzeczy mają i to może być bolesny lub co najmniej niezbyt przyjemny widok. Jednak taki ruch pozwala ci podjąć decyzję: czy chcę coś z tym zrobić, jakoś pracować z tym tematem. Druga strona medalu czyli wybór żeby to zostawić oznacza według mnie w jakiś sposób pozostawienie, opuszczenie samego siebie, jakaś część nas….jakaś historia, jakieś uczucia nie zostaną zintegrowane – nie będziemy w pełni tym, kim jesteśmy. I żadna praktyka duchowa nie dosztukuje nam tych brakujących części. Owszem, poprzez praktykę możemy stworzyć jakiś rodzaj fałszywej tożsamości i się tego trzymać. Jednak dokąd nas to zaprowadzi? Inna sytuacja ma miejsce gdy podejmujemy uczciwą pracę nad zaniedbanymi obszarami nas samych i włączamy w to praktykę: widzimy wtedy swoje ograniczenia (i mocne strony) i uczymy się przyjmować siebie takimi, jakimi jesteśmy, w całości. Proces terapeutyczny i ścieżka duchowa idą w jednym kierunku: nie ucieczki od człowieczeństwa lub niektórych jego aspektów, ale ku pełnemu człowieczeństwu i urzeczywistnianiu w życiu swojej wrodzonej natury buddy.

{Ku pożytkowi wszystkich istot szukających uzdrowienia}

Barbara Tyboń

http://www.creatifs.pl

 

 

One thought on “Wsparcie psychologiczne na buddyjskiej ścieżce

  1. Dotykasz bardzo ciekawego tematu Basiu. Interdyscyplinarność to dobry kierunek. A w tych dwóch obszarach jest dla mnie wyjątkowo interesujący, więc czekam na więcej!

    Like

Leave a comment